Fun Day Box Spring Time

O Fun Day Boxach usłyszałam jakiś czas temu- czaiłam się na niego przez pewien czas- jednak nie byłam pewna czy go chcę. Aż do momentu gdy na live na grupie na Facebooku (O tutaj) dziewczyny z teamu Yeah Bunny powiedziały, że w środku ma być kilka produktów nowych marek, stwierdziłam więc, że zaryzykują- szczególnie, że była promocja minus 10 złotych. Czy było warto? Co sądzę o produktach? Jako uzupełnienie wpisu polecam obejrzeć mój film z unboxingiem na YT.
Jeszcze w ramach formalności- na czerwono są produkty, których bym nie kupiła, na niebiesko takie nad, którymi musiałabym się dobrze zastanowić, a na zielono te, które bym kupiła normalnie.



  1. Rajstopy Gabriella JOY (link)- rajstopy ogólnie fajne- wzór dość uniwersalny i idealnie wpisujące się w temat. Mimo to, jednak nie jestem za tym, by do pudełek dawać rzeczy, które nie będą pasować dla wszystkich- niby w pudełku znalazł się rozmiar jak najbardziej uniwersalny i najpopularniejszy w Polsce, jednak lekko wątpię, że będą na mnie dobre. Cena 25.90- na ten moment na stronie jest promocja więc nawet i taniej. 
  2. Maybeline- eyeliner HYPER EASY- na plus na pewno zasługuje to, że jest to wersja odpowiednia nawet dla niewprawionych. Do tego eyeliner jest rzeczą dość powszechnie używaną i popularną. Niestety należę do grupy osób, która ma zapadającą powiekę, więc kreski nie są dla mnie, a szkoda. Cena ulotkowa- 38.99
  3. Yeah Bunny- Torba zakupowa- Według ulotki uszyta z ekologicznego materiału, jednak jakość szwów nie wygląda na najlepszą, może to być jednak mylne wrażenie, bo całą zawartość boxa przeniosłam w niej i nie czułam żadnego dyskomfortu związanego z tym. Nadruk mimo iż bardzo fajnie się prezenruje to przyszedł nieco uszkodzony przy krawędzi, i nie wygląda na taki, który wytrzyma chociaż jedno pranie. No i cena- 39.00, niby ekologiczne i szyte w Polsce, a mimo to nie wiem czy taka cena jest odpowiednia.
  4. Yeah Bunny- naklejki Frenchie Flowers- Naklejki Yeah Bunny to jedna z najbardziej kontrowersyjnych rzeczy- jedni uwielbiają, bo w końcu są rysowane ręcznie i mają cudowne wzory i jakość, a z drugiej duża cena za mały arkusz. Trzeba jednak przyznać, że te tutaj wyglądają uroczo i są bardzo uniwersalne, niestety dość mało ich jest, a normalnie kosztują 19.00
  5. Biały Jeleń- żel pod prysznic- napewno na plus jest to, że żel jest hipoalergiczny, więc idealny dla każdego. Do tego zapach jest dość uniwersalny- przyjemnie ziołowy. Do tego dość duża pojemność i solidne opakowanie. Uwielbiam produkty białego jelenia od młodych lat, więc chętnie wytestuję i jeśli przypadnie mi do gustu, to napewno zakupię jeszcze jedno opakowanie- cena przystępna, bo tylko 8.39
  6. Pure Trends Tołpa żel-olejek do demakijażu ukojenie- Osobiście nie maluję się zbyt często, bo nie widzę takiej konieczności- jednak zdarza mi się czasami użyć jednego kosmetyku raz na Chiński Rok, by wytestować lub zakryć syfa na środku czoła. Tołpa mimo kontrowersji jest CF, a sam produkt na moje eko jest z wegańskim składem. Do tego jest to żel-olej, więc dwie najlepsze dla skóry opcje w tej kategorii. Gdy ktoś używa tego kosmetyków na codzień i spodoba mu się ten produkt to będzie go mógł kupić za 17.99,więc nie najdrożej.
  7. NatureOn pasta dragon fruit white- Pasty tej firmy wręcz uwielbiam- jako jedne z niewielu mnie nie uczulają, a do tego są zgodne z moimi poglądami. Trgo wariantu nigdy nie miałam okazji próbować, a zapowiada się ciekawie, w końcy Smoczy Owoc w paście? Niespotykane! Niestety widzę pewne minusy- brak niezbędnego fluoru i cena (16.99). Normalnie kupiłabym tylko i wyłącznie z ciekawości do smaku.
  8. Oshee- Vitamin Water, witamina C- często produkty tego typu mają fatalny skład, tutaj jednak nie ma do czego zbytnio się przyczepić. Witaminy zawsze się przydadzą, szczególnie w związku z zaistniałą sytuacją. Mimo wszystko jest to w niebiodegradowalnym plastiku, więc zawsze lepszą opcją byłaby odpowiednia dieta i zmieszanie samemu wody z sokiem cytrynowym i miętą- wyjdzie nam to z lepszym pożytkiem, także dla portfela, bo za 3.49, można zrobić samemu z kilka litrów takiego napoju.
  9. Oshee- Vitamin Shoot Vitamina C- kolejny napój z serii witaminy C- fajnie, bo mamy komplet w jednym boxie. Niestety skład tego napoju, przynajmniej mnie nie zachwyca, w moim odczuciu nie warty tych 2.51. Już wolę kupić w aptece Witaminę C1000 i rozrobić na wodzie, niż faszerować się tym.
  10. DayUp seria koktajlowa- fajnje, że do wyboru były, aż 3 smaki z czego dostawało się dwa. Niestety dla osób zamawiających boxa regularnie dostawianie tych musów może być monotonne, jednak smaki za każsym razem są inne- a zawsze pyszne. Akurat w tej edycji wszystkie były wegańskie, a mi trafił się smak Mojito i Margarita.
  11. W ramach gratisu można było znaleźć kod rabatowy do sklepu z rajstopami i katalog.




Cena produktów w boxie razem wyniosła 140.24 złote, a tego co pójdzie dla mnie i jestem z niego zadowolnona 98.74, więc wyoada dość dobrze- chociaż jak jiż wspomniałam to nie jestem pewna czy torba jest dokładnie tyle warta- raczej jest, jednak mam do tego pewne wątbliwości. Box w sumie był dość fajny, i dobrze wpisywał się do tematu wiosny. Mimo iż rzeczy nie są w pełni przenaczone dla mnie to otwieranie sprawiło mi dużo radości i dostarczyło rzeczy, które może w przyszłości wypróbuję.
 A co wy o nim sądzicie? Jestem ciekawa waszej opinii



Komentarze